wtorek, 15 marca 2016

CZY HAKERZY MOGĄ URATOWAĆ POLSKĄ DEMOKRACJĘ? LIST DO PRAWNIKÓW

Artykuł 190 ust. 3 Konstytucji stanowi, że „Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, jednak Trybunał Konstytucyjny może określić inny termin utraty mocy obowiązującej aktu normatywnego.  (...)

Nie wiem, dlaczego – wiedząc, co się święci - Trybunał nie skorzystał z tej możliwości, ale faktem jest, że nie skorzystał – a rząd, tak jak zapowiadał, odgraża się, ba, krzyczy nawet, że orzeczenia nie opublikuje.

Co robić? Możemy oczywiście maszerować, wznosić okrzyki, czytać na głos konstytucję lub wyświetlać tekst orzeczenia na murach gmachów rządowych; możemy nawet zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa urzędniczego! Czy ktoś nas jednak wysłucha? Czy wśród podwładnych pana Zbyszka znajdzie się heros, który wybije się na niezawisłość, wszczynając postępowanie przeciw pani Beacie lub innemu urzędnikowi, w którego zakresie obowiązków jest ta właśnie czynność?! 

Nadzieja na to jest wątła lub wcale jej nie ma. Będą więc dalsze protesty, prześmiewcze memy, karykatury, a może nawet „Majdan”, czy jednak lud – suweren przecież - nie powinien wziąć spraw we własne ręce i przy pomocy komputerowych geeków, zwanych hakerami, ogłosić samodzielnie orzeczenia TK w wydaniu internetowym Dziennika Ustaw?!

Technicznie to zapewne kwestia paru godzin, ba, minut nawet, czy byłoby to jednak działanie legalne? Pytam prawników, bo od tego są, (choć fakt, że znalazł się cały zastęp profesorów prawa, którzy popierają przestępczą działalność PiS, stawia pod znakiem zapytania sensowność zwracania się do nich jako ekspertów): Czy waszym zdaniem haker, który swoim sposobem wprowadziłby tekst orzeczenia TK na stronę internetową Dziennika Ustaw i w ten sposób ochronił dobro, jakim jest porządek konstytucyjny Rzeczpospolitej, naruszyłby prawo i powinien być ścigany przez prokuraturę? Czy nie stosowałby konstytucji bezpośrednio, działając w dodatku w najlepszym interesie społecznym. Nikt chyba, nawet pisowska „papuga”, nie powie, że można by w tym przypadku mówić o szkodliwości społecznej czynu, a bez szkodliwości społecznej, jak mówi doktryna, nie ma przestępstwa. Czy nie mam racji?!

Proszę o szybką odpowiedź, bo chcę wiedzieć, czy mogę z czystym sumieniem wezwać hakerów, by działając w naszym – suwerena - imieniu obronili demokrację i państwo prawa w Polsce. Nie chcę nikogo narażać, nawet dla dobra ogółu! Tymczasem więc, w oczekiwaniu na fachową opinię, do czynu nie wzywam, choć rzecz jasna nie mogę wykluczyć, że któryś z z nich samodzielnie zdecyduje, iż legalność takiego działania jest oczywista albo wcale się jego legalnością nie będzie przejmował. Wszak zgodnie ust. 2 art. 190 konstytucji orzeczenia Trybunału powinny być ogłaszane bezzwłocznie.