Artykuł 190 ust. 3
Konstytucji stanowi, że „Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wchodzi w życie
z dniem ogłoszenia, jednak Trybunał Konstytucyjny może określić inny termin
utraty mocy obowiązującej aktu normatywnego. (...)
Nie wiem, dlaczego –
wiedząc, co się święci - Trybunał nie skorzystał z tej możliwości, ale faktem jest, że nie
skorzystał – a rząd, tak jak zapowiadał, odgraża się, ba, krzyczy nawet, że
orzeczenia nie opublikuje.
Co
robić? Możemy oczywiście maszerować, wznosić okrzyki, czytać na
głos konstytucję lub wyświetlać tekst orzeczenia na murach gmachów rządowych; możemy
nawet zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa urzędniczego! Czy ktoś nas jednak wysłucha? Czy wśród podwładnych pana Zbyszka znajdzie się heros, który wybije się na niezawisłość, wszczynając postępowanie przeciw
pani Beacie lub innemu urzędnikowi, w którego zakresie obowiązków jest ta
właśnie czynność?!
Nadzieja na to jest wątła lub wcale jej nie ma. Będą więc dalsze protesty, prześmiewcze memy, karykatury, a może nawet „Majdan”, czy jednak lud – suweren przecież - nie powinien wziąć spraw we własne ręce i przy pomocy komputerowych geeków, zwanych hakerami, ogłosić samodzielnie orzeczenia TK w wydaniu internetowym Dziennika Ustaw?!
Technicznie
to zapewne kwestia paru godzin, ba, minut nawet, czy byłoby to jednak działanie legalne? Pytam
prawników, bo od tego są, (choć fakt, że znalazł się cały zastęp
profesorów prawa, którzy popierają przestępczą działalność PiS, stawia pod
znakiem zapytania sensowność zwracania się do nich jako ekspertów): Czy waszym zdaniem haker, który swoim sposobem wprowadziłby tekst orzeczenia TK na stronę internetową Dziennika Ustaw i w ten
sposób ochronił dobro, jakim jest porządek konstytucyjny Rzeczpospolitej, naruszyłby prawo i powinien być ścigany przez prokuraturę? Czy nie
stosowałby konstytucji bezpośrednio, działając w dodatku w najlepszym interesie
społecznym. Nikt chyba, nawet pisowska „papuga”, nie powie, że można
by w tym przypadku mówić o szkodliwości społecznej czynu, a bez szkodliwości
społecznej, jak mówi doktryna, nie ma przestępstwa. Czy nie mam racji?!
Proszę o szybką odpowiedź, bo chcę wiedzieć, czy mogę z czystym sumieniem wezwać hakerów, by działając w naszym – suwerena - imieniu obronili demokrację i państwo prawa w Polsce. Nie chcę nikogo narażać, nawet dla dobra ogółu! Tymczasem więc, w oczekiwaniu na fachową opinię, do czynu nie wzywam, choć rzecz jasna nie mogę wykluczyć, że któryś z z nich samodzielnie zdecyduje, iż legalność takiego
działania jest oczywista albo wcale się jego legalnością nie będzie przejmował. Wszak zgodnie ust. 2 art. 190 konstytucji orzeczenia Trybunału
powinny być ogłaszane bezzwłocznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz