wtorek, 15 grudnia 2015

Gdzie "majdan" w Warszawie?

Jak skutecznie udaremnić pisowski zamach na demokratyczny porządek konstytucyjny? Problem jest polityczny, ale ma wiele aspektów praktycznych. Gdzie na przykład w Warszawie najlepiej byłoby zorganizować polski „majdan” - permanentną demonstrację z żądaniem ustąpienia reżimu i rozpisania nowych wyborów?
Nie twierdzę, że nadszedł już czas. Idzie zima, a niektórzy znajomi, równie mocno zatroskani o losy demokracji w Polsce,  twierdzą, że należy jeszcze poczekać z działaniami w tej skali i z takich rozmachem.
Może mają rację? Może ludzie reżimu jednak się zreflektują? Albo przestraszą? Przecież są wśród nich politycy, Gowin na przykład, których poglądy gospodarcze, a i pewne cechy osobiste, bardziej predestynują do Nowoczesnej niż do paranoiczno-rewolucyjnego pisu. Nie brakuje też wśród dworaków Kaczyńskiego ludzi bojaźliwych, a i Szydło nie czuje się najlepiej w roli rewolucjonistki. Gdyby więc kilku lub kilkoro z nich poszło po rozum do głowy (lub gdziekolwiek) i z pisu lub koalicji odeszło, rząd straciłby większość, a zamach by się nie powiódł.
Tak więc nie wzywam jeszcze, jeszcze nie (a jest 15 grudnia 2015 roku) do budowy miasteczka namiotowego w wybranym miejscu, jednak o samym miejscu warto pomyśleć zawczasu. Gdzie zatem majdan w Warszawie? 
Potrzebny jest duży plac, najlepiej położony przy siedzibie władz, jednak nie władz miejskich, wiec Plac Bankowy odpada - nie tylko z tego powodu rzecz jasna; sama nazwa nie najlepiej się kojarzy.    
Plac Defilad? Nie wydaje mi się. Duży jest, to prawda, ale położony daleko od siedzib władzy, a poza tym klimat nie ten, nie ta przestrzeń i nie ten duch się nad placem unosi.  
A co powiecie na Plac Konstytucji? Nie ma tam wprawdzie budynków rządowych, ale nazwa w sam raz, powierzchnia wystarczająca, a w okolicy dużo miejsc, gdzie można się w razie potrzeby ogrzać, posilić albo jeszcze inaczej zaspokoić podstawową potrzebę.
A może Plac na Rozdrożu? Blisko Ministerstwa Sprawiedliwości, niedaleko Rady Ministrów, a nazwa nawet lepsza. Czyż nie znaleźliśmy się na politycznym rozdrożu? Tak, chyba Rozdroże będzie najlepsze? Majdan na Rozdrożu brzmi intrygująco. Tylko czy jest tam dość miejsca? Jak sądzicie? Zapraszam do konsultacji J

P.S. O tym, czy „majdan” warto organizować i jak to zrobić, żeby jego skutki były lepsze niż na Ukrainie, napiszę za kilka dni.  

4 komentarze:

  1. Można udostępnić na grupie KOD? Ewa Mastalska

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę bardzo, ja tam chyba nie należę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Humanista godny Robespiera. Z całym szacunkiem Panie Andrzeju, ale nawoływanie do majdanu to skrajna nieodpowiedzialność. Ile ofiar tego majdanu Pana zaspokoi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja do niczego nie nawołuję, nie przasadzajmy, wprost to mówię. Żartuje sobie, tylko troche politycznie. Zarty zawsze były, i to dobrze, jednym z języków protestu.

      Usuń